czwartek, 21 czerwca 2012

Jest źle. Mama dzisiaj nie pozwoliła mi isc do szkoły. Chciała zatrzymać mnie w domu i obserwować, czy jem. Naczytałam się strasznie dużo o efekcie jojo itp. Zaczynam się zastanawiać czy może jednak 1200 kcal to nie jest bardziej racjonalna ilość. Dzisiaj nie jestem już taka słaba. Rano ćwiczyłam moje a6w i orbitrecka. Teraz napiszę coś, co jest bardzo ważne i sama będę się tego trzymała!
Jeżeli przyzwyczaisz organizm do głodowych dawek kalorii, to po skończonym odchudzaniu (jeśli nie popadniesz po drodze w anoreksję) to najprawdopodobniej już nigdy bez tycia nie będziesz mogła normalnie jeść. A kto by chciał całe życie się wszystkiego wyrzekać? Ja nie. Dlatego koniec z głodówką, a zaczynamy optymalne 1200 kcal. Prawdę mówiąc, to przy intensywnych cwiczeniach to nadal mało. Ale na więcej się nie zgadzam.
W najbliższym czasie kupuję karnet na basen i jakieś serum wyszczuplająco-ujędrniające.

To mój cel. Myślę że osiągalny :). Wierzę w to. Może jutro zrobię jakieś zdjęcia mojej sylwetki i wstawię :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz