środa, 20 czerwca 2012

Zabieram się za pisanie tego bloga już drugi raz. Tym razem na poważnie. Chcę się podzielić z Wami moimi przeżyciami związanymi z odchudzaniem. Przyznam się, że przy wzroście 170 cm ważę aż 56,2 kg. I co z tego, że BMI mam prawidłowe, a ludzie mówią że jestem szczupła. Ważne jest to, że ja czuję się jak okropna, żałosna, tłusta słonica. Jestem okropna i nic tego nie usprawiedliwia. Jeżeli nie będę chuda, nie będę szczęśliwa. Chcę zostac motylkiem. Pięknym, porcelanowym motylkiem.

Zabrałam się za dietę jakieś dwa tygodnie temu, ale potem zrobiłam dwa dni przerwy. Teraz już jestem silniejsza i staram się jest bardzo mało. Im mniej, tym lepiej.Problem w tym, że dużo cwiczę i zwyczjnie robi mi się słabo. Na dodatek mam przewrażliwioną mamę na karku. Ale i tak mi się uda. Na początek 3 kg. Potem więcej.
Od czterech dni robię a6w. ( 6 weidera). Jest wydajna, ale raczej ciężka do zrobienia. Idzie mi dobrze, staram się jak mogę. Zamieszczę zdjęcia brzucha przed i po 4 dniach .To krótki czas, efektów można się spodziewac dopiero koło tygodnia podobno.
Nie przeraźcie się tym kabelkiem i plastrem na moim brzuchu. Mam cukrzycę. Ale żyje mi się z nią nie aż tak źle. W odchudzaniu nawet nie przeszkadza specjalnie.

Niektórzy mogą mieć wrażenie, że na początku mój brzuch był szczuplejszy. Błąd! Na zdjęciu "przed" mocno wciągnęłam brzuch. Na "4 dni" nie wciągałam wcale! Wydaje mi się, że w górnej partii brzucha zaczęły mi się delikatnie zarysowywać mięśnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz