niedziela, 26 maja 2013

Hej Skarby.

Kończy się moja pierwsza klasa w liceum, a ja od kilku miesięcy nie byłam na diecie. Nie miałam ani czasu, ani siły się odchudzac. W gimnazjum lubiłam chodzic głoda, ale niestety teraz do szkoły mam godzinę drogi, lekcje okropnie ciężkie i nawał pracy - wybrałam elitarną szkołę, najlepszą w województwie. Teraz nie ma zmiłuj się, sama zgotowałam sobie taki los. 
Jestem koszmarnie gruba, powiedziałabym wręcz że nie zasługuję na miano człowieka, ewentualnie obrzydliwej, tłustej, spasionej krowy. Mam 170 cm wzrostu i ważę... no właśnie, ostatni pomiar wykazał 59 kg... więcej nie ma, bo jadłam mniej od tego czasu, ale proszę Was, jak można byc młodą dziewczyną i się tak zapuścic?! We wakacje było 54!!!
Znowu cwiczę. 10 km prawie każdego dnia na orbitreku, czasami brzuch, często pośladki... teraz zaczęłam jeszcze kręcic modelującym talię specjalnym hula hopem, w plastikowymi wypustkami. Okropnie boli, ale chcę miec 60 w talii...
Moje ostatnie wymiary to 84-66-93... koszmar! Ideał to podobno 90-60-90, ja osobiście nie mam jak tego osiągnąc ze względu na za mały biust, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Zadowolę się 84-60-88 :).
Hmmm, co jeszcze mogę Wam napisac, co zmieniło się od ostatnich notek. Od września borykam się z problemami z cerą. Ok, przyznaję, nie jest to jakiś duży problem, ale kilka krostek mam i chcę się ich pozbyc! Jestem podczas kuracji antybiotykami, jestem dobrej myśli. 

Będę pisała co jakiś czas, bo nie jestem systematyczna. Bardzo chciałabym schudnąc do 52kg, ale czuję że jestem za słaba na to... Cwiczenia bez problemu mogę robic ale nie jestem w statnie powstrzymywac się od jedzenia. Jem i jem ciastka ciągle! Zrobię wszystko żeby to skończyc... Najbardziej boję się jednak że nawet jak uda mi się schudnąc to do końca życia będę musiała się ograniczac żeby utrzymac tą wagę, a jeżeli będę jadła normalnie to zaraz przytyję znowu do 59 czyli mojego poziomu bez diet - bardziej nie tyję niż do tej wagi, bo jem już tyle że więcej i tak bym nie zmieściła...

Trzymajcie się.